admin, 5 marca, 2020, 1 komentarz
Czy można nauczyć się języka obcego w 15 minut dziennie?
W artykule tym, chcę ustosunkować się do tego, czy można nauczyć się języka obcego w 15 minut dziennie. Wszystko to, o czym piszę w dalszej części, stosuje się również do 10 minut dziennie, 20 minut dziennie, itp.
Przechodząc do odpowiedzi, mógłbym zakończyć w tym miejscu, krótkim ‘nie’. Mówiąc szczerze, jestem przekonany co do tego, że nie nauczysz się języka obcego w 15 minut dziennie.
Mówiąc ‘nie’, nie zaprzeczam temu, że będziesz robić postępy na swojej ulubionej aplikacji lub kursie. Z pewnością nauczysz się nowych słów i fraz, oraz z czasem będziesz w stanie coś tam powiedzieć oraz zrozumieć.
Jednakże, jeżeli twoim celem jest w miarę swobodnie, chociaż niekoniecznie perfekcyjnie, porozumiewać się z native speakerami, do tego rozumieć język używany w telewizji, radiu, czy YouTubie oraz w książkach, to metodą 15 minut dziennie nigdy tego nie osiągniesz.
I nawet nie chodzi w tym o to, że jest to niemożliwe. Problem bardziej tkwi w tym, że tego nie zrobisz! A nie zrobisz tego z powodu czegoś, co moglibyśmy nazwać „grawitacją”.
Grawitacja w nauce języka obcego
Naukę języka obcego możemy porównać do startu rakiety. Aby wznieść rakietę w przestrzeń kosmiczną są potrzebne wielkie pokłady energii.
Rakieta, aby oddalić się na odległość umożliwiającą jej pozostawanie w przestrzeni kosmicznej bez dodatkowego napędu, musi pokonać grawitację Ziemi.
W nauce języka siła grawitacja to nasz język ojczysty, który ściąga nasz z powrotem do mówienia i myślenia w języku polskim. Bardzo często wygląda to tak, że wydaje nam się, że czegoś się nauczyliśmy, ale po jakimś czasie, znowu tego nie pamiętamy. Uczymy się więcej i znowu to samo. Zataczamy kręgi i nie jesteśmy wstanie 'przebić się’, aby wreszcie zacząć używać języka obcego.
Aby pokonać grawitację potrzebujemy rakiety. O czymś podobnym mówi Julian Northbrook, omawiając swoją ‘The rocket launch method’. [1]
Problem tkwi z tym, że 15 minut dziennie (tak samo 10 lub 20 minut dziennie) to zbyt mało ‘energii’, aby pokonać ‘grawitację’.
15 minut dziennie jest zbyt łatwe i wygodne, aby tym się przejmować. Jest to zbyt komfortowe, aby zawracać sobie tym głowę. Przy 15 minutach dziennie najprawdopodobniej nawet tego nie będziesz robił. Zrobisz to raz, drugi, ale na trzeci raz zapomnisz w ogóle, że miałeś w planie naukę. Z pewnością rozumiesz, o czym piszę.
Tak, jak już o tym wspomniałem, aby pokonać grawitację jest konieczne zaangażowanie ogromnych pokładów energii. Mówiąc o pokładach ‘energii’ mówię o kilku godzinach nauki dziennie. Język obcy musi stać się twoją obsesją, twoim priorytetem, przynajmniej na pewien określony czas.
Dlatego też, jeden ze znanych poliglotów, Benny Lewis, promuje na swojej stronie ideę nauki języka w 3 miesiące.
W tym wszystkim nawet nie chodzi o to, aby nauczyć się języka w trzy miesiące, gdyż najczęściej jest to niemożliwe. Ale takie trzy miesiące, skoncentrowanej, zaangażowanej nauki mogą przyczynić się do przełamania grawitacji, o której tutaj mówimy.
Benny Lewis w swojej książce pisze o nauce po kilka godzin dziennie przez siedem dni w tygodniu. Przy czym, dodaje on, że 2 godzinny dziennie to absolutne minimum. [2] Ten, kto czytał książkę Benny Lewis’a wie o tym, że ‘nauka’ to tylko część tego, co Benny robi. Jednym z głównych elementów jego podejścia do opanowania języka są konwersacje od pierwszego dnia.
Abstrahując od tego, w jaki sposób uczy się języków Benny Lewis, to, na co kładę nacisk, to ten kilku miesięczny okres bardzo intensywnej nauki. Jeżeli chcemy zobaczyć rzeczywisty postęp w nauce języka, musimy na kilka miesięcy naprawdę się na nim skupić. Poświęcić na to cały nasz wolny czas. Odłożyć nasze inne zainteresowania na później. Jest to nieodzowne do tego, aby pokonać siłę grawitacji.
Taki czas intensywnej nauki powinien zaowocować osiągnięciem poziomu konwersacyjnego w języku którego się uczymy. Innym rezultatem takiej intensywnej nauki, powinno być to, że zaczniemy rozumieć język obcy poza materiałami czysto edukacyjnymi. Mam na myśli to, że zaczniemy rozumieć telewizję, radio, YouTube, niektóre książki, itd. (Celowo podkreśliłem tu słowo 'zaczniemy’.)
Z drugiej strony, bez takiego okresu naprawdę intensywnej nauki, osiągniecie biegłości w języku rozciągnie się na lata lub, co jest częstsze, odwlecze się na zawsze.
Podsumowanie
Metoda nauki języka obcego w 15 minut dziennie działa przede wszystkim dla sprzedawców aplikacji, kursów, itd. Działa to dla nich, gdyż jest to świetnym narzędziem marketingowym do zdobycia nowych klientów. Przy sprzedaży subskrypcji mogą sobie oni zapewnić ciągłość wpłat na długi okres czasu.
Oczywiście 10, 15 lub 20 minut dziennie jest również kuszące dla kupującego. Nauka w tak krótkim przedziale czasowym nie wydaje się być uciążliwa, a obietnica opanowania języka obcego wydaje się być warta pieniędzy, które trzeba wydać.
Jednakże, jeżeli uczysz się tą metodą, to raczej już wiesz, że ona nie działa. Aby ‘załapać’ język obcy, będzie ci potrzebna rakieta. Mówiąc o ‘rakiecie’, chodzi mi o okres, w którym ‘otoczymy się językiem’, którego się uczymy, najbardziej jak się da.
Okres ten może trwać 3 miesiące, może trwać 6 miesięcy lub więcej. Wszystko zależy od trudności języka, stosowanych metod oraz zainwestowanego przez nas czasu.
Główną zaletą takiego podejścia jest to, że pomoże nam pokonać ‘grawitację’. Po kilku miesiącach intensywnego wysiłku powinniśmy być w stanie używać języka obcego oraz myśleć w tym języku.
I dopiero wtedy, i tylko wtedy, możemy wrócić do naszego 15 minut dziennie, jeżeli jeszcze będziemy chcieli.
Przypisy
[1] O metodzie Juliana Northbrooka piszę więcej w innym miejscu.
[2] Lewis, Benny. Fluent in 3 Months (Kindle Locations 725-730). HarperCollins Publishers. Kindle Edition.
W sumie jeżeli regularnie się to robi, to spoko opcja 😉